Była spokojna, słoneczna niedziela pod koniec maja 2012 r., Kiedy dotarliśmy na nasz jacht Cape Farewell w Rogoznica Marina na północ od Splitu w środkowej Chorwacji. Cumowaliśmy tam przez cztery lata i każdego lata zwiedzaliśmy piękne chorwackie wybrzeże i wyspy morskie, ale teraz nadszedł czas, aby przejść dalej. W listopadzie ubiegłego roku zarezerwowałem miejsce do cumowania w nowej przystani Cesme Marina w pobliżu Izmiru, a teraz zgromadziliśmy silną załogę na podróż 740 mil.
Nasza załoga to moja żona Andrea i ja jako kapitan ze starym przyjacielem żeglarskim, Malcolmem McKeagiem. Następnie zrekrutowaliśmy siostrę Andrei Marilyn z jej partnerem Patrice, francuskim konsultantem hematologicznym, aby tego wieczoru przyleciał do nas z Paryża. Po przygotowaniu łodzi i wczesnym posiłku położyliśmy się spać, ale obudziła nas rozmowa z Marilyn na lotnisku w Splicie, która powiedziała nam, że nie może znaleźć Josco, naszego regularnego kierowcy. W końcu go znaleźli i weszli na pokład około północy.
W nocy wiatr wzmógł się, a deszcz spadł na dach naszej kabiny. Byliśmy dość surowi do betonowego molo i większych jachtów po obu stronach, ale powiedziano nam, że następnego dnia musimy jechać pięć mil na północny zachód do Kremika, aby odprawić odprawę celną i policję, abyśmy mogli opuścić Chorwację.
Pożegnaliśmy się z dziewczynami w recepcji Mariny Frapy, które tak dobrze znaliśmy. Potem wypłynęliśmy z burzą około 40 węzłów. Na szczęście wiatr wiał na naszą rufę, a morze na wyspach było dość małe, więc podróż nie była zbyt trudna. Kremik wysłał łódź, aby zabrać nas do stanowiska celnego przed recepcją przystani. Kremik Marina znajduje się w rodzaju chorwackiego fiordu, a wiatr przepływa przez okoliczne wzgórza, pokryte starymi kamiennymi ścianami, które ograniczają rodzinne obszary uprawy winogron, wina i oliwek. Trzech mężczyzn wskoczyło na pokład, a wysoki mężczyzna przejął ode mnie ster i silnik. Był ekspertem i bardzo starannie przywiązał Pożegnanie w niewygodnym miejscu z wielkim porywistym wiatrem krzyżowym. Miły, kompetentny zespół.
Policja i zwyczaje były mniej piękne. Ten drugi wyłonił się, a pierwszy nie dokończyłby procesu, gdybyśmy nie odpłynęli tego dnia, mimo że byliśmy związani burzą. Z pewnością nie mogliśmy dostać 40-węzłowych zębów sztormowych dziesięć godzin na południowy wschód. Tego wieczoru potknęliśmy się o kilka metrów do restauracji w marinie i udało nam się zjeść poważną kolację z butelkami wina Primosten, aby go zmyć. Kiedy wróciłem do łodzi w ciemności, wiatr opadł i padało lekko. Na stoliku stała prawie pusta butelka whisky single malt Balvenie i prawie pełna butelka Hine Brandy. Klasyczna płyta CD została znaleziona w szufladzie i umieszczona na stereofonicznym statku.
„To koncert fortepianowy MacRaminofa numer trzy w C.” Powiedział Malcolm.
We wtorek 22 maja zaczął się pochmurny, lekki deszcz, ale łaskawie spokojny. O godzinie 08:00 młody, przyjazny policjant z pistoletem przybył do kabury. Bawił się rosnącą stertą papierów i pięcioma paszportami, które sprawdził dzień wcześniej. Przyszedł kapitan portu i sprawdził naszą polisę ubezpieczeniową i moje kwalifikacje jako kapitana. Wydawał się bardzo zadowolony, życzył nam przyjemnej podróży w doskonałym języku angielskim i wyjechał. Potem elegancko umundurowany celnik przybył do raczej zniszczonego małego samochodu. Miał na sobie niebieski mundur Luftwaffe, przycięte i przyciemniane okulary ze złotą obwódką. Dużo stemplowania i podpisywania dokumentów oraz dalsze kontrole paszportowe, a następnie policjant stemplował je naszymi stemplami wyjazdowymi. W końcu zarówno policjant, jak i celnik udali się do doku na Przylądek Pożegnanie, aby sprawdzić wyjęte z pudełka części, które musieliśmy wywieźć z Chorwacji. Zgodnie z podpisaną listą składały się one z trzech kondensatorów, prawie nowego paska generatora i samego pudełka, które nie chciały zatrzymać się na kawę i zadeklarowały nam swobodę płynięcia na Korfu po oficjalnym opuszczeniu Chorwacji. Płynęliśmy dziesięć minut później. Morze wciąż było nierówne, ale wiatr był tak szybki, jak statek, gdy płynęliśmy na południowy wschód. Stopniowo wiatr ucichł, a niebo rozjaśniło się i stało się płaskie, spokojne, ciepłe i słoneczne. Dotarliśmy do miejsca postoju Korcula o wpół do drugiej i zabraliśmy 230 galonów oleju napędowego w pół godziny. Mając ponad 500 galonów w zbiornikach, mieliśmy dużo paliwa na długi nocny lot na Korfu.
Zupełnie niezgodnie z wszelkimi przepisami pojechaliśmy do małej, zacisznej zatoki Prozura na ustronnej wyspie Mljet, gdzie znajdowała się doskonała restauracja z bezpłatnym miejscem do spania i elektrycznością. Obiad na lądzie; Ogromna ryba i raki z grilla dla mnie, kilka pożarów i tak dalej do łóżka.
Środa, 23 maja, była słoneczna i spokojna. Szukaliśmy omletów na lądzie, opłukaliśmy je wyciśniętym sokiem pomarańczowym i mocną, czarną kawą. Marilyn przeszła przez sąsiedni ogród i oznajmiła, że znalazła maki marihuany. co myliło resztę z nas, którzy sądzili, że opium pochodzi od maku. Marilyn zapewniła nas, że tak nie jest.
Płynęliśmy wzdłuż wybrzeża na południowy wschód, aż oczyściliśmy ląd i skierowaliśmy się do punktu zwrotnego w Vliore w Albanii. To był spokojny, chłodny dzień z częstymi plamami słońca. Po godzinie udanej pracy, gdy Andrea przygotowywała herbatę, kawę i gorącą zupę cuppa, by nakarmić załogę, generator nie uruchomił się wieczorem. Odtąd było zimno, ponieważ jesteśmy w pełni elektryczną łodzią. W przeciwnym razie pogoda pozostała jasna, a widoczność dobra. Na noc podzieliliśmy się na zegarki, pozostawiając Patrice i Marilyn na ósmą do dwunastej, Malcolma i Andreę na środkową wartę, a ja na poranne czuwanie i przybycie.
Obudziło mnie uczucie, że jesteśmy teraz w sile trzy po wietrze. Ubrałem się i poszedłem do sterówki, żeby zobaczyć, że wszystko jest zagubione. Marilyn i Patrice próbowali zabrać wtyczkowego autopilota z latającego mostu do sterówki „bo tam było zimno!” Obaj byli zdezorientowani, więc byliśmy teraz o 180 stopni poza kursem. Chwyciłem kierownicę i kierowałem ręką, aż wróciliśmy na tor i ruch ustał. Niezbyt zadowolony, przebywałem z nimi na latającym moście przez godzinę.
„Co się dzieje, gdy pada deszcz?” – zapytała żałośnie Marilyn.
„W takim razie zmokniesz!” Powiedziałem jej: „Będziesz o wiele bardziej ostrożny z góry. Pamiętam kapitana morskiego, kiedy byłem młodym uczniem, który powiedział, że nigdy nie pilnujesz prawdziwego zegarka przez noc, więc wysłał mi był na skrzydle mostu, by stawić czoła deszczowi ze śniegiem i gryzącemu wiatrowi, a potem steward przyszedł z gorącą herbatą i tostem z masłem dla kapitana i oficera na straży, których spożywali w cieple, podczas gdy ja musiałem pozostać na zewnątrz.
Pogoda była spokojna, kiedy zamknęliśmy albańskie wybrzeże i ruszyliśmy w stronę szerokiej na milę szczeliny między Korfu a Albanią. Świt ujawnił małe albańskie miasteczka zatłoczone pod ogromnymi i ohydnie wyglądającymi górami, pełnymi kwadratowych betonowych bloków. Było kilka jaskrawo pomalowanych, ale to miejsce nie wyglądało atrakcyjnie. Zacumowaliśmy w Corfu Marina o 8:15 rano po 225 milowym biegu. Potem zaczęło się polowanie na papier! Marilyn i ja poszliśmy do biura mariny, aby zapłacić za miejsce za dwie noce. Potem znaleźliśmy przyjaznego taksówkarza, Kostasa, który zabrał nas do imigracji. Nie zaakceptowałbyś australijskiego paszportu Marilyn, ponieważ nie była obywatelką UE. Pojechaliśmy więc do terminalu imigracyjnego promu. Tam Kostas odepchnął grupę hiszpańskich i japońskich turystów na bok i poszedł prosto przez biuro bezpieczeństwa do biura, gdzie był facet z czterema paskami na deskach na ramiona i jego ciężarna żona. Marilyn ostemplowała paszport i poszliśmy na odprawę celną, która pomachała nam po szybkim spojrzeniu na dokumenty statku. Następnie wróć do przystani, aby sporządzić grecki dziennik rejsu. Była długa kolejka. Dotarliśmy na szczyt i pokazaliśmy papiery samotnemu młodemu człowiekowi.
„Musisz zapłacić w biurze mariny i najpierw otrzymać paragon” – powiedział. Marilyn poszła to zrobić.
„Moglibyśmy umieścić wszystkie szczegóły w dzienniku przejścia, gdy jej nie ma” – zasugerowałem, gdy kolejka się wydłużyła.
„Najpierw paragon” – odpowiedział, włączając telewizor i czytając greckie wiadomości. Marilyn wróciła z paragonem za 88 euro, a dwadzieścia minut później oficer wypełnił dziennik przejścia i ręcznie wprowadził każdy szczegół do dwóch osobnych, obskurnych ksiąg biznesowych. Poszliśmy na drinka do baru obok. Mężczyzna, który był następny w kolejce, minął nas.
„Musiałem zapłacić i otrzymać pokwitowanie przed wydaniem dziennika przejazdu” – powiedział, cofając się. „Mógł o tym wspomnieć, kiedy czekałem na ciebie!”
Tego popołudnia przyjechał inżynier Angelo, aby naprawić generator, który miał wadliwy elektrozawór. Zamówił nowy do dostawy w sobotę ..
25 piątek świtał wyraźnie. Załoga wylądowała na brzegu z Kostasem, podczas gdy ja i Malcolm pozostaliśmy na pokładzie. To był gorący, wilgotny dzień. Malcolm malował nagie części sterówki i salonu, a ja myłem stare oleje i niedopałki papierosów z zęz maszynowni, które zostawili tam chorwaccy inżynierowie. Wieczorem wyjęliśmy elektryczny grill, a Patrice grillowała pięć małych ryb, które kupił, owinięte srebrnym papierem. Mężczyźni usiedli nieco późno i skończyli Hine Brandy przed pójściem spać.
Sobota, 26 maja, była pochmurna, spokojna i parna, choć później stało się słoneczne. Próbowaliśmy ostemplować nasz dziennik przejazdu, ale aby to zrobić, musieliśmy przedstawić w języku greckim świadectwo rejestracji, paszporty, kwalifikacje kapitana i polisę ubezpieczeniową, z których wszystkie zostały wczoraj sprawdzone przez te same osoby.
„Myślałem, że obywatele i ich łodzie mają swobodny przejazd w UE” – zapytałem odpowiedzialną kobietę.
„Wszyscy odwiedzający Anglicy tak mówią” – odpowiedziała – „to nie my, to reguły rządowe, których musimy przestrzegać”.
Angelo wszedł na pokład z magnesem do generatora i wkrótce go wypuścił. Generator pracował pod obciążeniem, więc wszystko było w porządku, więc poszliśmy na stację benzynową, aby napełnić zbiorniki. Następnie popłynęliśmy 65 mil do Levkas małym kanałem oddzielającym Peloponez od reszty Grecji.
Przyjechaliśmy za kwadrans ósma wieczorem i weszliśmy na północny koniec kanału. Czekaliśmy tylko pięć minut na otwarcie pływającego mostu, a następnie do przystani Levkas, gdzie spędziliśmy noc. Zjedliśmy prostą kolację na brzegu w doskonałej, taniej przystani i wyczerpani położyliśmy się do łóżka.
Następnego dnia rano zjedliśmy dobre śniadanie w tej samej kawiarni. Podczas śniadania zauważyliśmy, że mamy wrażenie, że Grecja znajduje się w tej samej strefie czasowej co Chorwacja. Nie tak Byliśmy godzinę za czasem lokalnym. Malcolm zdjął zegar ze sterówki i ustawił go, podobnie jak Andrea z wszystkimi innymi zegarami na pokładzie. W międzyczasie poszedłem do recepcji, aby uiścić opłatę za postój. Żadnych znaczków, żadnych dokumentów, tylko karta kredytowa, a dziewczyna oddała mi dowód rejestracyjny statku i popłynęliśmy.
Płynęliśmy kanałem Levkas i wokół małych wysp. O czwartej trzydzieści pojechaliśmy pod długim mostem Riou, a następnie do opuszczonej mariny na wyspie Trizona, gdzie chcieliśmy zacumować na noc. Wiał silny wiatr północno-zachodni i ześlizgnęliśmy się w bardzo wąską koję między dwoma jachtami wewnątrz zewnętrznego falochronu. Z przodu znajdował się duży jacht żaglowy z niespokojnym kapitanem na rufie. Drugi był domem dla Wendy i Davida, którzy niedawno mieszkali na swojej aluminiowej żaglówce „Stromhella”. Pomogli nam odeprzeć szorstki betonowy chodnik, kiedy zadokowaliśmy, i zaprosiliśmy ich na mały plac wiejski na kolację. Wendy była wcześniej żoną (a później rozwiodła się) z holenderskim jezuickim księdzem. To był soczysty, przyjemny wieczór z tajsko-grecką kelnerką, która była bardzo miła. Andrea zakończyła kolację trochę zatłoczoną winem i kochała wszystkich. Pomogliśmy jej wrócić do szemranej łodzi.
Około czwartej rano zabrzmiał wykształcony angielski głos i dźwięk silnika łodzi. Wstałem w piżamie i szybko poszedłem do ciemnego końca salonu, żeby zobaczyć, co się dzieje. David i Wendy próbowali pokłonić się z doku na wiatr. Zrobiliby to, gdyby nasze passerelle wyróżniało się, aby zrobić miejsce dla naszej rufowej linii. W tej chwili udało mu się tylko wypchnąć łódź, a Wendy wystrzeliła silnik do steru. Z uprzejmymi przeprosinami dochodzącymi z ciemnego portu światła nawigacyjne Stromhelli stopniowo znikały w oddali.
Krótko po wielkim jachcie zacumowanym przed zachodnim wejściem do Kanału Korynckiego wyruszyliśmy i dotarliśmy do wejścia do kanału około 1220 roku i nazwaliśmy VHF. Musieliśmy czekać godzinę przed parowaniem w górę iw dół. Był to cudowny, słoneczny bieg przez wysokie brzegi Kanału Korynckiego o długości trzech i pół mili. Zatrzymaliśmy się, aby wypełnić nieuniknione sterty dokumentów i zapłacić władzom kanału na wschodnim krańcu, a następnie udaliśmy się do przystani olimpijskiej w Pireusie, gdzie dotarliśmy po spokojnej i słonecznej 33 milach między licznymi zakotwiczonymi statkami, które przewoziły ładunki czekałem Dziewczyny zeszły na brzeg, by zapytać, a ja poszedłem do biura portowego, aby poradzić sobie z nieuchronną burzą śnieżną papierów i zapłacić dwie noce z boku. Marina podała nam butelkę greckiej brandy, kolejną z Ouzo i kilka magazynów jachtowych, wszystko w zgrabnym koszu na powitanie. W międzyczasie Partia Wybrzeża zgłosiła nieszczęście z graffiti, śmieciami i mnóstwem małych, surowych schronień pełnych pozornie rumuńskich Cyganów. Zdecydowaliśmy się zjeść na pokładzie, a Marilyn ugotowała jajecznicę, smażone kawałki szynki i nowe ziemniaki z sałatką z pomidorów i sera feta.
29 maja był szary i chłodny. Po naprawie pompy zęzowej w maszynowni byłem gotowy i wszyscy zeszliśmy na brzeg. Kazaliśmy ochroniarzowi wezwać dwie taksówki i odwiedziliśmy Akropol i Partenon. Pomimo stanu greckiej gospodarki trwają prace konserwatorskie. Następnie na lunch w rodzinnej restauracji o nieczytelnej nazwie. Mieliśmy sardynki, kalmary, grillowane krewetki, sałatę i kilka ładnych małych białych filetów rybnych w mieszaninie oliwy z oliwek i cytryny, które zostały sprane dobrym greckim winem i domowym likierem. Marilyn i Patrice, którzy byli kulturalni, poszli do muzeum; reszta z powrotem do łodzi.
Ciche popołudnie na pokładzie, malowanie Malcolma i ja piszę minuty i śpię przez godzinę. Kładź się wcześnie, choć nieco niespokojna noc z głośną muzyką rap z automatycznych wysięgników i dużą ilością skręcania motocykli poza ogrodzeniem do 3:00 rano.
Następny dzień rozpoczął się piękny i bezchmurny z lekką bryzą z zachodu. Policja, która miała przybyć o ósmej, nie pojawiła się, by stemplować nasze papiery o dziesiątej dziewiątej, więc odstąpiliśmy od ich pomocy i popłynęliśmy do Batsi na wyspie Andros.
Wiatr pozostawał słaby, słońce pozostało na zewnątrz, a do Batsi dotarliśmy o trzeciej po spokojnej podróży. Musieliśmy zakotwiczyć przed sobą, co było trochę nieoczekiwane, a kiedy zacumowaliśmy na nowym inteligentnym falochronie, stwierdziliśmy, że jest mnóstwo świeżej wody, ale gniazda nie działały z powodu bardzo złej burzy kilka miesięcy temu. Niezawodny generator trwał dalej. Starzec w fluorescencyjnej kurtce wydawał się dowodzić i wydawał liczne rozkazy. Wymamrotał coś o dawaniu mu pieniędzy, więc dałem mu dwadzieścia euro i wygrałem przyjaciela na całe życie. Wszyscy poszli na brzeg, aby iść na zakupy (dziewczyny), online (Patrice) i coś do picia (Malcolm i ja).
Następne dwie łodzie zajęli profesorowie filozofii, teologii i archeologii oraz ich studenci z University of San Diego. Rozkazali pięciu wynajętym samochodom w wiosce odwiedzić wykopaliska archeologiczne w odległości około trzydziestu kilometrów. Zjedliśmy obiad na lądzie w restauracji prowadzonej przez Amerykanina / Greka, który opuścił New Jersey 23 lata temu. Kalmary, a następnie specjalna pieczona jagnięcina gotowana w folii aluminiowej. W małej zatoczce wszystko było spokojne, a domy na okolicznych wzgórzach lśniły.
Następny poranek zaczął się powoli; gorące i słoneczne z lekkimi wiatrami. Marilyn i Andrea zebrały kilka dodatkowych artykułów spożywczych, Patrice poszła do kawiarni Wi-Fi, aby kontynuować pracę nad marketingiem urządzeń medycznych, a Malcolm i ja rozpoczęliśmy i prowadziliśmy RIB. Andrea i Marilyn wzięli wcześniej umówioną taksówkę do miasta Andros, a o jedenastej rano pojawiła się ciężarówka i szybko dała nam trzysta litrów w każdym zbiorniku. Malcolm i ja zjedliśmy długi lunch ze wspólną sałatką Cezar, następnie wspólna pizza i mnóstwo kieliszków lokalnego czerwonego wina. Wróciliśmy do Przylądka Pożegnania w łagodnym nastroju, gotowi na popołudniową drzemkę, na której czeka bardzo niezdecydowana Andrea, która poinformowała, że Marilyn ponownie zablokowała głowę gościa. Malcolm i ja naprawiliśmy to, wzięliśmy prysznic i spaliśmy trochę późnym popołudniem. Tego wieczora Malcolm zabrał dziewczyny na długą wycieczkę po zatoce Batsi i wybrzeżu, a następnie podnieśliśmy RIB.
Wyjechaliśmy z Batsi o 7 rano następnego dnia na 100 mil do Mandraki. Było płaskie i słoneczne, bez chmur na niebie, a dwa razy towarzyszyły nam strąki delfinów. Zbliżaliśmy się do portu na południowej stronie wyspy Mandraki, gdy przed nami pojawiła się przebarwiona woda z zieloną pławą rybacką, a sonar wskazał, że woda roi się szybko. Zwolniłem i skręciłem o dziewięćdziesiąt stopni w lewo, omijając to, co oczywiście było bardzo płaskie. Gdy byliśmy już bezpiecznie w drodze powrotnej, okazało się, że rój został pokazany na mapie Imray, ale tylko jako bardzo mały znacznik na ploterze na bardzo dużą skalę. Wyciągnięta lekcja – zawsze skonsultuj się z kartą papierową i ploterem.
Opuszczona marina w Mandraki była rozczarowująca. Zacumowaliśmy i zostaliśmy przywitani przez młodego policjanta, który poinstruował nas, abyśmy przynieśli wszystkie nasze papiery do jego biura około szóstej wieczorem. Stwierdziliśmy, że na stacji dokującej nie było prądu ani wody. jak mówią w RN & # 39; Nadaje się do, ale nie z. & # 39; Policjant wyzdrowiał, prowadząc mnie swoim skuterem do swojego biura, co musiało być interesującym widokiem dla obserwujących.
Miasto było zaniedbane, zakurzone, pełne graffiti i chwastów rosnących między betonowymi płytami. Marina zaczęła się, ale jeszcze nie została ukończona. Nie było opłat za zacumowanie w nocy, ale generator długo działał. Zjedliśmy na brzegu w otwartej jadalni otoczonej cienkimi, pełnymi nadziei kotami. Właściciel był przyjazny i uprzejmy, mimo że był palaczem seryjnym. Różni obskurni mieszkańcy w średnim wieku, a także żona i córka gospodarza, siedzieli przy kawie i palili. Posiłek składał się z pieczonej jagnięciny pokrojonej w żeberka, a także kalmarów i sałatki.
Następnego dnia pojechaliśmy dwanaście mil do Cesme Marina, nie opuszczając Grecji. To były wakacje i miałem wizję, że muszę poczekać kilka dni, aż celnik znów będzie na służbie. Wkrótce znaleźliśmy się na wodach tureckich i podnieśliśmy naszą czerwoną turecką flagę zastępczą, która zastąpiła grecką. Wylądowaliśmy o dziesiątej piętnaście obok naszego zarezerwowanego miejsca postoju. Potem zaczęło się polowanie na papier. Najpierw zapłać pozostałą część rocznej opłaty za cumowanie, a następnie kapitan portu, aby wypełnić dziennik tranzytowy. Następnie do lekarza, aby dostać znaczek, który zapewnia światu, że jesteśmy wolni od zarazy, następnie wszyscy musieliśmy udać się do policji portowej i celnej, aby wjechać do Turcji i opatrzyć pieczęcią nasze wizy i paszporty.
Tego wieczoru w marinie urządzono grill na tarasie z okazji jej drugich urodzin. Nasza załoga była dobrze ubrana i towarzyska. Jedzenie i wino były doskonałe, a przez bardzo stylowe sklepy i restauracje wzdłuż przystani ciągnęła się procesja elegancko ubranych, szczęśliwych ludzi na czacie, młodych i starych. Światła pontonu były fioletowe, białe i czerwone, a wszystkie witryny sklepowe były oświetlone. Port był pełen dużych i małych jachtów i wyglądał piękniej lub antybiotykowo niż azjatycka placówka. Był to interesujący kontrast z zrujnowanym i pozbawionym pieniędzy greckim portem, który opuściliśmy tylko tego ranka i który znajdował się zaledwie dwanaście mil na północ.
[ff id=”1″]